Andrzej Tadeusz Macura
KOŁA MZC » Klub Literacki "NADOLZIE" » Członkowie Klubu Literackiego "NADOLZIE" » Andrzej Tadeusz Macura
Andrzej Tadeusz Macura
Mieszka i tworzy w Dzięgielowie. Od 1998r. należy do Klubu Literackiego „Nadolzie”, działającego przy Macierzy Ziemi Cieszyńskiej w Cieszynie. Ma na swoim koncie wiele utworów, także tekstów piosenek. Piosenki, z tekstami jego autorstwa można usłyszeć w wykonaniu zespołu Poethikon. Publikuje w prasie regionalnej. Wiele jego utworów można znaleźć w kilku rocznikach Kalendarza Cieszyńskiego. Z jego poezją, czy prozą można zapoznać się na spotkaniach autorskich w Cieszynie. Jest autorem tomików: „Jesienna Podróż” (2005) i w 2015 r. wydał tomik pt: Lustro czasu.
Promocja tomiku „Lustro czasu” miała miejsce w kilku prestiżowych miejscach: na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Bibliotece Miejskiej w Luboniu i Miejskim Ośrodku Kultury i Rekreacji w Jutrosinie oraz lokalnie na spotkaniu w KL „Nadolzie”, w Muzeum Ustrońskim, w Galerii Pod Ratuszem w Strumieniu i kilku innych miejscach naszego regionu.
Spotkania promujące rozpoczęła prezentacja surrealistycznych obrazów śp. Barbary Kozieł-Gawrońskiej, które w formie slajdów przedstawił brat zmarłej artystki Krzysztof Kozieł. Obrazy te są ilustracjami do wierszy Andrzeja Macury wydanych w tomiku „Lustro Czasu”. W czasie spotkań przybliżona została słuchaczom postać malarki, która urodziła się w Cieszynie, mieszkała w Ustroniu, a po skończeniu Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie wyjechała z mężem do USA, gdzie powstała większość jej obrazów.
Po obrazach plastycznych, przyszedł czas na te malowane słowem. Wszyscy obecni w skupieniu mogli wysłuchać utworów poetyckich Andrzeja Macury.
Andrzej Macura należy do Stowarzyszenia Autorów Polskich o/Bielsko-Biała.
Podczas Walnego Zjazdu Delegatów Stowarzyszenia Autorów Polskich, które odbyło się w połowie czerwca 2018r., został wybrany sekretarzem generalnym Stowarzyszenia Autorów Polskich.
ZAPOMNIANE OGRODY
Omszałe, kulawe, kamienne schody
I furta zakrzepła rdzą niepowrotów
Kocham was stare, zdziczałe ogrody
Spięte obręczą powalonych płotów
Nieskończoności znaki, wyplatają powoje
A może to tylko pytajniki zielone,
Co jak nieme spojrzenia, milcząc mówią swoje,
Między czas i ciszę, na pół podzielone.
Biegajcie sobie po klombach, rdesty i taszniki
Kruszcie cegły i murki, klinami korzeni.
Już wasi krewni idą przez trawniki,
By ślady przeszłości, pogrzebać w zieleni
Strzępiastych peonii, bordowe pompony
Wracają w lustrach zapomnianych dni.
Ciernie na ich głowach zaplotły korony,
na mchy płyną cicho płatki krwi.
Kamienna jaszczurka, w skwarze południa
Zegary zastygły w gęstym, lepkim miodzie
Czas wypełniła przeźroczysta próżnia,
Trwa postój, na bezkresnej, przemijania drodze
***
Myśli to kamienie na brzegu rzeki.
Każdy inny, w nieładzie pozornym.
Niby rozrzucone, a dopasowane do siebie.
Przełożysz jeden,
Brakuje go w tym miejscu.
W innym,
Nie pasuje do reszty,
Krzyczy, jak wyrzut sumienia.
Przyszedł ktoś na brzeg,
Rozrzucił kamienie.
Minęły lata,
Wróciła harmonia.
Kamienie mają czas,
same są czasem
Myśli nie!
Myśli jak kamienie na brzegu rzeki,
W mroczną noc.
Wilgotne od potu i łez.
Rano budzisz się, już na drugim brzegu
Pytasz:
- Czy kamień winien,
Że ktoś nim rzucił w ciebie?
DROGA
To nie ta droga, co być miała,
Lecz już za późno na powroty
I nie obwiniaj za to losu,
że dał fałszywe ci klejnoty
Po to są przecież rozstaje dróg
By wybrać tylko jedną, z dwóch
Przy każdej piołun i mięta kwitnie
Przeleci motyl, zatańczy zniknie.
Jeśli są drogi, to ktoś nimi chodzi
Chrystus lipowy przystanął, i stoi
Twarz frasobliwa, zatroskana
- To nie ta droga co być miała
Wciąż pytasz ludzi, mijanych w drodze
Czy nie znaleźli twych marzeń może
Lecz tylko echo odpowiada
- To nie ta droga co być miała
DNI
Dni moje czmychają jak koty
Cicho, miękko, bezszelestnie
Dni moje jak ptaki przelotne
Pojawiają się i giną za horyzontem
Dni moje jak liście zielone
W suchy szelest zmienione
A przecież pomiędzy zielenią
I suchym, kruchym złotem
Było coś jeszcze
Pomiędzy ptakami a horyzontem
Coś się zdarzyło
Czy ktoś mi przypomni?
***
Zanim odejdziemy ,
cichutko, na palcach,
wstąpimy na chwilę
do dzieciństwa.
Odnajdziemy
deskę w parkanie
nam tylko znaną.
A potem już kiedyś
wejdziemy
do czarodziejskiego ogrodu.
Pójdziemy przez gaje oliwne
miłość i prawda nas otoczą.
Umknie gdzieś już
sens słów,
i czas się zatrzyma.
Wyjdą na naprzeciw nasi najbliżsi
nasze psy i koty.
I cóż znaczyć będą
pozostawione za parkanem
buty, płaszcze, parasole,
niezapłacone rachunki.